Kiedy byłam mała chciałam być Panią Nauczycielką albo Jennifer Lopez. Potem na Polsacie leciał serial Ally McBeal a ja miałam jakieś 9 lat i stwierdziłam, że zostanę prawnikiem. Parę lat później czytając "Kolekcjonera Motyli" i słuchając gotyckich kapel chciałam być artystką. Malować obrazy, mieszkać w Krakowie i być "natchnioną". Potem jednak postanowiłam pisać. Wcześniej przeczytałam w wieku 13 lat pierwszą książkę od Stephena Kinga - zbiór opowiadań - "Marzenia i Koszmary". Dokładnie tak.
Pierwszą książkę Stephena Kinga dostałam w prezencie od Taty, gdy byłam w szpitalu. Tamtego roku wiele razy byłam w szpitalu - chorowałam na nerki. Od razu zakochałam się w piórze Kinga. Uwielbiałam go za te smaczki. Słyszałam akcenty bohaterów książek, czułam zapach ich jedzenia - widziałam ich pot. Z łatwością wyobrażałam sobie jak światło pada przez okno w kuchni nad zlewem i załamuje się na szklance po bourbonie.
Dzisiaj mogę Wam zdradzić sekret, że nie zostałam Jennifer Lopez :). Natomiast w ciemno kupuje książki S. Kinga. Od dawna ostrzyłam zęby na pozycję "Jak Pisać. Pamiętnik Rzemieślnika". Jedno muszę Wam napisać - to nie jest poradnik. To jest właśnie pamiętnik. Ci, którzy kochają beletrystykę Stephena, będą zaczytywać się w Pamiętniku Rzemieślnika. Z stron skapują szczegóły, które pokazują, że legenda ma żyły, emocje i potrzeby takie same jak my. No i niechęć przed lekarzami z igłami. "Pamiętnik" jest podzielony na dzieciństwo, młodość i teraźniejszość (okolice millenium) Autora. Książka jest napisana językiem tak prostym i plastycznym, jak tylko to możliwe. Czy nauczy pisać? Trudno mi powiedzieć, na pewno wskaże dobry kierunek. Teraz jak piszę, zastanawiam się czy Mistrz skrzywił by się.
W "Pamiętniku Rzemieślnika" ciężko szukać gotowych porad na życie - choć jest podrozdział "jak żyć". Ja uśmiechałam się czytając całą książkę - chciałam sobie zakupić tradycyjną, papierową wersję. Ceny używanych na allegro mnie zabiły.
Postulat z mojej strony: wznów ktoś tą książkę.
Każdą recenzję kończę oceną. Sam charakter oceny jest subiektywny, jednak tutaj nabiera postać ultrasubiektywizmu. Jestem fanką Kinga, nie ma co się oszukiwać. Gdyby King popełnił błąd ortograficzny, to bym stwierdziła, że to świadomy zabieg świadczący o geniuszu. Jakby napisał przepis na naleśniki, to bym je usmażyła.
Drzwi zamknięte. Drzwi otwarte.
10/10
Pieknie piszesz 😍
OdpowiedzUsuń