Przejdź do głównej zawartości

Mądrość Psychopatów - Recenzja





Wow!

#StayAtHome, a bardziej po swojsku siedź na dupie zdecydowanie pomaga w czytaniu hołdy wstydu - czyli całego tego muru chińskiego, który zbudowaliśmy z książek, które kupiliśmy, a jeszcze nie przeczytaliśmy. Winna tego występku jestem w 100% - a do tego jeszcze notorycznie wypożyczam książki od znajomych - oczywiście te są moimi priorytetami na liście czytelniczej.

Mądrość Psychopatów  Kevina Duttona to pozycja, na którą ostrzyłam swoje zęby od dawna. Z pewnością należy do kategorii mózgotrzepów - czyi książek, skłaniających nas ku rozwoju osobistego, jednak na co warto zwrócić uwagę, to na fakt iż jest o psychopatach. No i zaczyna robić się wesoło i trochę strasznie.


Urzeka mnie lekkość i świeżość stylu Duttona, wyniki badań o tajemnicach ludzkiego umysłu są zaserwowane niczym pyszny i jeszcze ciepły, maślany croissant i mocna kawa. Mniam! Jednak co podsyca nasz apetyt, to ukazanie, że nie każdy psychopata to Ted Bundy. Występuje tutaj dość podstawowy podział psychopatów na tych funkcjonujących i kryminalnych. O ile nie trudno wyobrazić sobie typ kryminalny, który urządza sobie przejażdżkę po województwie i w bestialski sposób zabija dziewczęta zgarnięte na przystankach to, co naprawdę nurtuje to typ funkcjonujący. Bardzo mi się spodobał przykład neurochirurga, który przecież aby wykonywać swoją pracę dobrze, nie może zastanawiać się nad tym, że kroi niewinne dziecko, które ma całe życie przed sobą. W tamtej chwili jest Bogiem, który za pomocą lekkiego ruchu skalpela rozsądza życie ludzkiej istoty. Później zdejmuje fartuch i wraca do domu, gdzie jest Jankiem czy Grześkiem. Sprząta, całuję żonę w policzek i czyta dzieciom do snu.

Wiele wspomina się również o przydatności poszczególnych cech psychopatów. Żołnierze specjalnych jednostek przecież wyruszają na sankcjonowane misję, pytanie kto zabija? Rozkaz, broń czy człowiek? Nad tym dylematem moralnym żołnierz służb specjalnych nie może się zastanawiać. Skupienie, determinacja w dążeniu do celu i nieustraszoność to cechy psychopatii, które są wręcz konieczne do wykonywania niektórych profesji

Dutton też rozwiewa pogląd, w który wierzy wiele osób, jakby psychopaci przez letargiczne ciało migdałowate nie odczuwali emocji, otóż nie - oni po prostu je wyciszają, niczym szum informacyjny. Jeśli emocje im przeszkadzają, trzeba je po prostu wyłączyć - co wcale nie znaczy, że brak im empati. Można nawet powiedzieć, że przewyższają "normalnych" śmiertelników w odczuwaniu emocji. Jak inaczej mieliby rozpoznać, kto będzie idealną ofiarą?

Wielką przyjemnością było pochłonięcie tej lektury, a na mojej liście do przeczytania w tym toku z pewnością lądują inne książki Kevina Duttona.

10/10

Komentarze

Popularne posty

Czy chcesz pisać jak Stephen King?

 Kiedy byłam mała chciałam być Panią Nauczycielką albo Jennifer Lopez. Potem na Polsacie leciał serial Ally McBeal a ja miałam jakieś 9 lat i stwierdziłam, że zostanę prawnikiem. Parę lat później czytając "Kolekcjonera Motyli" i słuchając gotyckich kapel chciałam być artystką. Malować obrazy, mieszkać w Krakowie i być "natchnioną". Potem jednak postanowiłam pisać. Wcześniej przeczytałam w wieku 13 lat pierwszą książkę od Stephena Kinga - zbiór opowiadań - "Marzenia i Koszmary". Dokładnie tak.  Pierwszą książkę Stephena Kinga dostałam w prezencie od Taty, gdy byłam w szpitalu. Tamtego roku wiele razy byłam w szpitalu - chorowałam na nerki. Od razu zakochałam się w piórze Kinga. Uwielbiałam go za te smaczki. Słyszałam akcenty bohaterów książek, czułam zapach ich jedzenia - widziałam ich pot. Z łatwością wyobrażałam sobie jak światło pada przez okno w kuchni nad zlewem i załamuje się na szklance po bourbonie.  Dzisiaj mogę Wam zdradzić sekret, że nie zostałam...

Bieg-nij! Las! Bieg-nij! - recenzja Psychopatów Stephena Seager'a

Żywym  stoi mi wspomnienie, gdy na stronie Empiku zobaczyłam okładkę tej książki. Ślinianki zaczęły pracować intensywnie jak na widok bezy z kremem cytrynowym, z ekscytacją dodałam do koszyka i wprost nie mogłam się doczekać, aż ta cegła trafi w moje łapki. Psychopaci Stephena Seager'a to pozycja, która wydawała się stworzona dla mnie - tyle, że jednak nie.  To prawdziwy sukces aby przekuć jeden rok pracy w danym zakładzie w ponad czterysta stronicową książkę oraz bądź co bądź aktyw , który wciąż przynosi zyski. Zwłaszcza, jeśli należałeś do grupy, której zwolnienia nigdy nie dotyczyły, aż nagle zaczęły. Co wcale nie znaczy, że książka jest dobra - bo ta książka jest trochę ab gymnic - obiecuje, że będziesz miał boskie ciało - a cudów nie ma, pozostaje tylko spocony brzuch i podwyższony rachunek za prąd.  Dawno nie męczyłam tak długo jednej książki. Wszystko zapowiadało się świetnie - tematyka psychopatów i pierwsze strony, które elektryzowały. Do tego moja ulubiona objęt...