Cele. Każdy w życiu jakiś cel
ma. Czasem jest to przeżycie do 10-go, czasem schudnięcie 3 kilogramów, a innym
razem wejście na Mont Everest. Często w Nowy Rok wyznaczamy sobie cele, tak po
prostu. Na przykład: będę uprawiał sport. Koniec celu. Będę czytał książki.
Jaki sport? Jakie książki? Jak często? W jaki sposób? Nad tym jakoś nigdy się nie zastanawiamy. Nie
martwcie się, ten błąd popełniają wszyscy!
Co to jest metoda SMART? Jest to
sposób w jaki możemy sformułować nasze cele. Metoda, która ma zwiększyć
prawdopodobieństwo ich osiągnięcia. Wyznaczanie celów smart wymaga ich uprzedniego
przeanalizowania.
S.M.A.R.T.
S – Specific/
sprecyzowany – nasz cel musi być jasno wyrażony. Nie może być ogólny tak jak
właśnie wspomniane wcześniej : będę
uprawiał sport, to musi być
stwierdzenie na przykład od 1 kwietnia codziennie będę przebiegał 3 km w 25
minut.
M – measurable /mierzalny – musimy być w stanie zmierzyć nasze
działania, aby określić czy jesteśmy w drodze do spełnienia naszego celu.
A – achievable/
osiągalny – nasz cel musi być możliwy do spełnienia, nie wyobrażam sobie żebym
jutro wyleciała w Himalaje i za dwa dni zdobywała szczyt Everestu. Jako, że dzięki wyzwaniu Kamili Rowińskiej
[link] biegam codziennie, jestem w stanie wyobrazić sobie, że za pół roku
wystartuję w pół maratonie.
R – relevant /
istotny – nasz cel musi coś dla nas znaczyć, musi być wartością dodaną.
T – time – bound/
określony w czasie – musimy mieć deadline. Bez terminu nasz cel ciągle będzie w
bliżej nieokreślonej przyszłości – kojarzycie: kiedyś schudnę, kiedyś rzucę
palenie, kiedyś zmienię pracę. Czyli kiedy ? Za miesiąc? Za rok? Za dwadzieścia
lat? Czy śniadanie jesz „kiedyś”? Czy oddychasz „kiedyś”? Wyobrażasz sobie przejechać
300 kilometrów by dotrzeć na spotkanie umówione „kiedyś” bez doprecyzowania? Nie.
Dlatego swoje marzenia opraw w ramy
czasu.
Mam
taki swój prywatny żart z bardzo dobrą koleżanką na temat metody SMART – „kupię
sobie nowe Audi S6 w wersji luksusowej NIGDY”. Oczywiście jest to dawka
czarnego humoru, ale tak naprawdę chodzi o nadawanie sobie terminów, które mamy
respektować. Jest to kwestia szacunku do siebie SAMEGO i swoich marzeń. Może
tak naprawdę nie chcesz ich spełniać? Może dobrze Ci w roli ofiary, której
zawsze coś przeszkadza, ktoś robi coś na
złość, na przekór – właściwie to wszyscy są winni, czas jest winny, nie ta pogoda,
nie ten klimat. Naprawdę?
Zadeklarowanie
CODZIENNEGO biegania nauczyło mnie, że jedyną przeszkodą jestem ja sama. Nie
pogoda, nie zdrowie. Padał śnieg? Założyłam czapkę. Dbałam o swoje zdrowie,
zmieniłam nawyki żywieniowe i ubierałam się odpowiednio co do pogody. Dzięki
temu wyzwaniu wiem, że każdy cel, który sobie zaprogramuję jest do spełnienia.
Czego
tak naprawdę pragniesz bardzo mocno? Musisz przestać bać się spełniać swoje
marzenia. Wydaje mi się, że często przeszkoda przed dopinaniem swego tkwi w nas samych, bo co ludzie powiedzą jak
rzucę pracę urzędnika i zacznę śpiewać w teatrze? A co Cię to obchodzi? „Ludzie”
przychodzą i odchodzą, a tak naprawdę tu i teraz jesteś Ty i Twoi najbliżsi.
Komentarze
Prześlij komentarz